niedziela, grudnia 16, 2018

Życie bez liczb i barw, czyli o Indianach Pirahã

Wśród dzikich, bujnych krzewów, zdrewniałych, poskręcanych lian i wysokich, ciemnych drzew amazońskiej dżungli (zwanej zielonymi płucami świata) nad rzeką Maici spotkać można dziwne indiańskie plemię zwane PirahãTa niezwykła nazwa przypominająca słowo "pirania" i charakterystyczna hiszpańska fala nad literką "a" sprawia, że zaczynamy zastanawiać się nad etymologią tego wyrazu. Wgłębiając się bardziej w temat, możemy dowiedzieć się, że słowo to pochodzi z brazylijskiej odmiany języka portugalskiego, a więc doprowadza nas to do prostego wniosku mówiącego, iż Indianie Pirahã żyją po brazylijskiej części gęstej puszczy. Sami siebie jednak nigdy by nie nazwali w ten sposób. Swój lud określają słowem Híaitíihí, co dosłownie oznacza "prości". Nie chodzi im o to, jak można by przypuszczać, że uważają siebie za ludzi skromnych, prostych, miłujących codzienne wygody życia, lecz o to, że każdego człowieka spoza ich plemienia uważają za "krzywego" (xapagáiso), czyli nienormalnego, odbiegającego od normy. Oni są zwykli, poprawni, prawidłowi, prości, normalni, a wszystko, co obce, cała reszta jest nienormalna, krzywa. Przynajmniej tak ja rozumiem tę zawiłą interpretację. A skoro już o zawiłości mowa to właśnie jej brak jest tak ciekawy w kulturze Indian Pirahã.


mapaamerykapd
Źródło: https://joshuaproject.net/assets/media/profiles/maps/m13881_br.png

Choć plemię to było dawniej znacznie większe to dzisiaj ich liczbę określa się na około trzystu członków. Zajmują się głównie zbieractwem i polowaniami, jak większość południowoamerykańskich plemion. Wyróżniają się tym, iż nie znają liczb. Amerykański lingwista i były misjonarz Daniel Leonard Everett próbował nauczyć arytmetyki paru przedstawicieli tej społeczności, ale niestety bezskutecznie. W nauce byli tak oporni jak płaskoziemcy czy antyszczepionkowcy. W ogóle nie rozumieli pojęcia ilościowości, nie umieli dodawać, nie znali wcale liczebników. Próba przekazania im umiejętności liczenia w języku portugalskim okazała się być tylko stratą czasu.
Jedyne, co potrafią powiedzieć ci rdzenni Amerykanie to "hoi", co oznacza w wolnym tłumaczeniu "mało", wiedzą także jak powiedzieć "więcej" (baagiso). Przecież w każdym społeczeństwie musi pojawić się ten syn sąsiadki, który złowił "więcej" ryb, ma "więcej" dzieci i ogólnie ma "więcej" zalet.
A skoro już o rodzinie mowa to Indianie Pirahã nie znają się na pokrewieństwie. Wiedzą tylko kto jest ich ojcem, matką, bratem, siostrą, synem, córką, ale nie zdają sobie sprawy, że mają na przykład dalekiego kuzyna, który jest synem siostry dziada macierzystego ze strony szwagra.

piraha
Źródło: https://cdn-images-1.medium.com/max/1600/0*WeODjVqyeJjJjq0P.jpg


Co ciekawe Indianie ci nie znają historii swojego ludu. Wcale! Nie przekazują sobie opowieści o dawnych dziejach i nie posiadają mitologii. Ich historia sięga tak daleko jak pamięć najstarszego z członków plemienia. Wyobraźcie sobie teraz, że wszystko, co wiecie o historii waszego kraju sięga do czasów waszego dziadka czy babci i nie macie nawet potrzeby, aby sięgać głębiej. Dla mnie to niesamowicie dziwne uczucie.
Religia jaką wyznają przypomina wierzenia animistyczne, czyli uważają, że wszystkie przedmioty nieożywione posiadają swego rodzaju duszę. Wierzą w xigagaí - "istoty bez krwi", znaczy duchy funkcjonujące w swojej duchowej sferze. Poza tym nie mają jakiś specjalnych rytuałów czy typowych dla innych religii elementów. Nie za bardzo obchodzi ich to co dzieje się po śmierci i nie interesuje ich w jaki sposób został stworzony świat. Kultura, w której żyją mocno związana jest z tym co "krzywe" i "proste". Świat duchowy, to co jest poza zasięgiem zmysłów, lub coś co nie jest doświadczeniem bezpośrednim określają jako xibipíío - niepostrzegane. Robią także amulety do odstraszania demonów. Ciekawe, czy gdyby któryś z nich zgubił amulet to zorientowałby się, że ma ich mniej niż przedtem. W końcu jakby to policzył skoro nie zna liczb? Pewnie stwierdziłby, że ma hoi amuletów.
Nie znają kolorów, a mało prawdopodobne, żeby wszyscy byli tam daltonistami. O nie! Nie są daltonistami. Oni po prostu wolą używać porównań, mówiąc, że coś jest "jak liść", czyli zielone, albo "jak krew" - czerwone.
Jest to lud niezwykle lubujący się w hartowaniu. Raz na jakiś czas głodzą się celowo, nawet, jeśli pożywienia mają pod dostatkiem. Po prostu uważają, że każdy powinien być tigisái (twardy) - tego właśnie potrzeba naszej europejskiej młodzieży. Zamiast spać po osiem godzin, wolą robić dwugodzinne lub piętnastominutowe drzemki w ciągu dobry. Prawdopodobnie przyzwyczaili się do takiego stylu życia i pasuje im to, w przeciwieństwie do mnie, śpiącego raz po trzynaście, raz po cztery godziny w ciągu nocy.
Ich mowa bardziej przypomina gwizdanie, pomrukiwanie, śpiewanie niż wyraźne przekazywanie słów składających się z liter i sylab - coś jak u małych dzieci lub tych z wyraźnymi objawami udaru słonecznego. Wystarczy spojrzeć na ten film:



Ponoć takie porozumiewanie się pomaga podczas polowań. Zmiana tonu wypowiadanego słowa może całkowicie zmienić jego sens. Ich język jest tak ubogi, że posiada tylko osiem spółgłosek i trzy samogłoski, nie znajdziecie tam zdań złożonych, nikt nie stosuje takich słów jak "proszę", "dziękuję", "przepraszam". Indianie Pirahã posiadają bardzo rozbudowane słownictwo dotyczące flory oraz fuany, swój język nazywają xapaitíiso, jest on jedynym językiem z rodziny mura, który zachował się do dzisiejszych czasów i jest tak ubogi, że wyraz -baíxi oznacza zarówno matkę jak i siostrę. Właśnie dlatego język pirahã jest obiektem zainteresowań wielu lingwistów.
Między innymi Daniela Everetta, który porzucił religię chrześcijańską i postanowił zostać ateistą. Stało się to właśnie pod wpływem badań nad ludem Pirahã. W 1978 roku trafił do wioski Indian, leżącej nad rzeką Maici. Został tam wysłany, jako misjonarz w celu nauczenia się języka tubylców i nawrócenia ich na wiarę chrześcijańską. Indianie jednak nie potrafili zrozumieć, do czego potrzebne byłoby im zbawienie jakie oferował Jezus Chrystus, nie rozumieli także jak to możliwe, że Everett nie zna swojego zbawiciela osobiście, bowiem Pirahã nie przekazują sobie historii o przodkach i jak już wspomniałem - dawnych dziejach. Indianie nie czuli żadnego poczucia braku spełnienia, braku satysfakcji, czy czegokolwiek co miałoby ich niepokoić na tym świecie, a pojęcia tamtego świata tym bardziej nie byli w stanie zrozumieć. Nie chcieli również uczyć się innych języków, gdyż twierdzą, że mogliby w ten sposób zatracić własną tożsamość. Ciekawe, że tak bardzo przejmują się swoją kulturą, nie dbając wcale o własną historię.


danieleverett
Źródło: https://prabook.com/web/show-photo.jpg?id=43381


Czytając o tych niezwykłych ludziach można dojść do wniosku, że są oni plemieniem bardzo, bardzo ograniczonym umysłowo, lecz dla lingwistów jest to zagadka i interesujący temat, który nasuwa inny wniosek: "język kształtuje sposób myślenia" - Tak twierdzi psycholingwista Peter Gordon z nowojorskiego Columbia University. Uważa on, że jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jedynie te rzeczy, dla których znamy już słowa. A jako, że Indianie Pirahã nie mają czasu przeszłego (istnieje dla nich tylko teraźniejszość) to nie zdają sobie sprawy z tego, że można o przeszłości opowiadać.
Prace Daniela Everetta są z pewnością bardzo interesujące, ale próba obalenia teorii Chomsky’ego wydaje mi się być zwykłą pomyłką, a twierdzenie, że myśli kształtują nasze słownictwo nie mogą być precyzyjnym wytłumaczeniem jakiejkolwiek zagadnienia. Przecież każdy z nas jest w stanie wyobrazić sobie zapach trawy po deszczu, ale w języku polskim nie istnieje odpowiadające temu zjawisku słowo. W języku angielskim jest to petrichor. Ciekawe, prawda?
Może i nie mam racji, ale myślę, że przez umiejętność odpowiedniego przekazania wiedzy i ćwiczenie umysłu możemy kiedyś nauczyć się pojmować rzeczy, których nasi przodkowie nigdy nie potrafiliby sobie wyobrazić. Poza tym jak powstałyby słowa, gdybyśmy nie byli wstanie pojąć tego, iż można nazwać coś, czego do tej pory nie znaliśmy? Pirahã nie są zbyt chętni do uczenia się innych języków, dlatego sami pokazują, że nauczenie ich czegokolwiek będzie bardzo ciężkie, ale NIE niemożliwe. Takie jest moje zdanie.

ludpiraha
Źródło: https://www.52-insights.com/wp-content/uploads/2017/02/2-1105x1280.jpg

W sercu amazońskiej dżungli dalej można spotkać tajemniczy lud, który siebie nazywa "prostym". Rzeczywiście jest to lud bardzo prosty i bardzo prosto pojmuje świat. Z pewnością są oni jednym z ciekawszych zjawisk, jakie wciąż możemy znaleźć w tym niesamowitym świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2016 Redakcja Erudyta , Blogger